Przygoda z ceramiką tą taką od lepienia, przez suszenie do wypału zaczęła się w Łucznicy. Pierwsze był jednak filc, i niezapomniane zajęcia z filcownictwa z Annemarie Frascoli. Tak to sobie też czasem filcuję...
Wełna hiszpanka, taka sobie roladka ale powstała z braku słońca? :)
Filcowy naszyjnik tutaj wełna astralijska, którą lubię zdecydowanie bardziej niż hiszpankę :D jest miła w dotyku, nie gryzie^^. Powoli się od niej uzależniam... :P
kolejne prace w drodze... do skończenia i sfotografowania :D
Cudne te naszyjniki. Oba! Kropka:)
OdpowiedzUsuńKasiu, Droga Kasiku_san...buźka :)
OdpowiedzUsuń