czwartek, 30 listopada 2023

 A teraz tak... trochę galerii, trochę nowości. Szmat czasu minął. 

Nowe techniki, nowy ceramiczny świat. Dziesiątki plenerów, setki a może tysiące wypałów wyznacza czas, ślad na glinie, wypalonej w ogniu ceramice.

Raku, ceramiczna sztuka życia, wzrastania, wyznaczająca obecność w relacji. Jestem tym co tworzę :) Czy można tak napisać. Widać i tak tylko to co wyjmę z pieca, nie zobaczysz rozterek, niepewności, nieśmiałego oczekiwania i błysku zabaway w oku ;)


Raku w bieli, biel szkliwa niezmiernie mnie przyciągnęła. Białe na białym, krakle, spękania, czar ceramiki. Transformacja, obrót, i nacisk palca. Dumasz, rozmyślasz, kleisz. Przygądasz się temu co tworzysz, czasem z tym rozmawiasz. Anioły rządzą się same.



























Jestem

 

Ogień
Może jestem ogniem ;)
Światło
Może jest światło we mnie
Mrok
Może w cieniu drzemie czysta moc

Pisanie bloga było kiedyś codziennością. Teraz wraca. Niewiem jak to sie ułoży.
Dwa dni przed podróżą, próbuje się pakowac. Rzeczy potrzeba nie zaduzo. Ale co jest to najpotrzebniejsze... Lecę w świat. Mam nadzieję dotknąć Indyjskiej gliny. Na pewno są tam gdzieś indyjskie garncarnie :)
Ale lecę dla Ajurwedy i esencji mądrości.
🙏

 


sobota, 10 kwietnia 2021

 Z szumem fal, zapisane  w butelce.


No może nie do końca bo morskie są tylko drewniane, wytargane wiatrem gałęzie. Zawsze gdy jestem nad Bałtykiem, wędrowanie staje się moim głównym zajęciem. Nie ma odległości, nie ma kilometrów. Nie ma deszczu, wiatru i piekącego słońca. Jest tylko wszechogarniający błękit morza. Błękit lubi przyjmować kolor zimno siny, piasek zapada się i zmienia w grzęzawisko raz po raz obmywane falami. I zawsze, zawsze można znaleźć skarby. Kamyki, muszle, bursztyny i mile widziane, wypłukane wodą i czasem drewniane deseczki i patyki. Zabieram do domu. Towarzyszą mi gdy robię zdjęcia naczyniom. To dobre tło dla ceramiki raku. Lubią się, obie wytrwałe, szorstkie i tak bliskie natury jak żadne inne. Fajne to kumpelstwo :)


Na zdjęciach butelka toczona na kole garncarskim, wyjątkowy wypał w technice Saggar w piecu gazowym plenerowym Raku, gałęzie znalezione na plaży, a w mojej głowie myśl,  że w środku butelki znajdował się tajemniczy list z mapą do skarbu... 






czwartek, 18 marca 2021

Z szuflady

W szufladzie można znaleźć dość niecodzienne skarby. Zapomniane wiersze, cicho sza ;)  przełożone notatki, koronki i coś co przez myśl nie przejdzie. W skrzyniach tłoczą się ceramiczne cuda, w starych walizkach drobnica. Wszystko ma coś wspólnego, nie tylko zapomnienie ale tez grube warstwy kurzu. Cząstka po cząstke, odkrywam te tajemnice i wrzucam w kadr. Dobrze, że jest etsy, bo dzięki temu schylam kręgosłup w namiocie bezcieniowym robiąc zdjęcia, dorzucając rekwizyty wprost z natury, z wakacji czy z ... kuchni :) Najlepszy jest kot, ale jego do namiotu nie wrzucę, co innego przestrzeń balkonu, tam kot wpisuję się w kadr wyśmienicie. 

Gdy już coś tak dłużej poleży to zniechęcam się do pokazania tego światu, lubię jednak nowości, one pachną inaczej... mocnym dymem raku :)

na zdjęciach drobiazgi, po prostu wisiory 











niedziela, 14 marca 2021

Raku znaczy radość

 Czas planowania. Już po nowiu. Nie obejrzałam się nawet  na księżyc skupiając na glinie, na ceramice, na ogniu. Ogień, gdy się z nim zaprzyjaźnisz już nie parzy, uwaga skupiona na szkliwie, na tym jak rozlewa się po  czerepie, , przerywasz ten wzrost temperatury nagłym, pewnym ruchem wyjmując ceramikę szczypcami z pieca i wrzucasz w trociny, liście, czy papier. Zamknięcie pokrywy jest jak zamknięcie oczu przed snem. Czekasz na cud, otwierasz szeroko oczy i podziwiasz świat ze zdumienia. Raku znaczy radość :) Wracam, wracam do blogowania, pisania :) Pisanie jest przecież jak oddech, krzyk i radość  :) 









środa, 24 kwietnia 2019

Lustro

 Dobrze spojrzeć przemierzając stare kąty na zmiany. Tak wiele a mnie wydaje się, że stoję w miejscu. Wokół wiruje świat, zmieniają się obrazy, pojawiają nowe przestrzenie granice a na glinie odciśnięty odcisk, którego jeszcze nie znałam. Linie papilarne w mojej pracowni, cisza i kot zerkający do mnie przez okno. Czasem Łysy zagląda krzycząc że przecież Pełnia, albo kuląc się w sobie jak  cienki rożek, zastyga w milczeniu podczas Nowiu. Wtedy przychodzą sny, marzenia i znikam...Miniony czas jak tom, zapomnianego rozdziału. Niezmienny cierpliwy czas gliny.